oszczedzanie-energii  




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Dlaczego w Polsce oszczędzanie energii jest takie trudne ?

W dobie globalnego ocieplenia klimatu a także w sytuacji braku bezpieczeństwa energetycznego, wiele krajów w tym Polska stoi przed wielkim wyzwaniem w zakresie poprawy efektywności energetycznej gospodarki oraz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Nasza energetyka oparta głównie na węglu jest niewystarczalna a proces wytwarzania i przesyłu prądu oraz ciepła przebiega z bardzo niską sprawnością (mamy 2 razy większą energochłonność niż średnia unijna). Zajmujemy też bardzo wysokie niechlubne 10 miejsce na świecie pod względem gospodarczego wskaźnika emisji dwutlenku węgla ( w przeliczeniu na 1000$ PKB).

Konieczność oszczędności energii wynika nie tylko z wielu zobowiązań Polski  jak: Protokół z Kioto -1997r, Dyrektywy UE; Pakiet Klimatyczny do 2020r. ale również z dotkliwych skutków kryzysu ekonomicznego.

Wszyscy wiemy jakie ponosimy konsekwencje importu surowców energetycznych z Rosji czy niestabilnych politycznie krajów Bliskiego Wschodu. Cena tych surowców nie wynika tylko z reguł rynkowych ,ale często z zapędów monopolistycznych lub sytuacji wewnętrznych państw wyżej wymienionych.

Jesteśmy wręcz skazani na ograniczanie zużycia energii i emisji dwutlenku węgla (planowane 20% w ramach tzw. Pakietu Klimatycznego do 2020r.). Powinniśmy również preferować odnawialne źródła energii( co najmniej 15% tzw. „zielonej energii” w bilansie energetycznym Polski również do 2020r.).

Jednak musimy zdawać sobie sprawę jak kosztowne będzie modernizowanie polskiej energetyki w najbliższych latach. Musimy wydać ok. 300 mld zł. w ciągu 20 lat na nową energetykę (planowaną elektrownię atomową, biogazownie, spalarnie biomasy, ciepłownie geotermalne, systemy podziemnego składowania dwutlenku węgla, ograniczenie strat w wytwarzaniu oraz przesyle energii i inne). Poza tym dochodzi płatność za 30% naszej emisji dwutlenku węgla od 2013r. a później za 60% od 2020 do 2030r.

Wprawdzie Polska uzyskała od UE dodatkowe bezpłatne prawa do emisji dwutlenku węgla w latach 2013-2020 wyceniane ( prawdopodobnie dość optymistycznie) na 60 mld zł. to nie zmienia faktu, że ceny energii w bliskiej przyszłości wrosną bardzo dotkliwie.

W związku z tym, każdy sposób na redukcję zużywanej energii praktycznie bez nakładów lub z wydatkami, które szybko się zwrócą nawet z nawiązką, powinien być natychmiast realizowany.

Jak wyliczyli eksperci ogrzewanie obiektów budowlanych pochłania aż ok. 40% globalnego zużycia energii. Zatem, preferując budownictwo energooszczędne i stosując termomodernizację budynków, a także poprawiając świadomość obywateli w tej materii można uzyskać wymierne oszczędności dla kieszeni obywateli oraz dla budżetu państwa.

Jednak w sprawach wspierania poprawy jakości energetycznej budynków działania polskich władz pozostawiają wiele do życzenia. Lekceważy się przepisy Dyrektyw Europejskich w zakresie zmniejszania zużycia energii nieodnawialnej. Uchwalono martwą ustawę o jakości energetycznej budynków. Praktycznie żaden przepis tego aktu nie spełnia pierwotnych założeń. Nieznacznie tylko poprawiono Rozp. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie w zakresie parametrów cieplnych nowobudowanych budynków.

Podobna sytuacja a może bardziej kuriozalna dzieje się z Ustawą o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE). Okazuje się, że 16.01.2015 posłowie minimalną większością głosów uchwalili ją przypadkowo w korzystnym dla społeczeństwa kształcie. Mianowicie zawarto tam zapisy o gwarantowanej cenie odsprzedaży energii elektrycznej 65-75 gr przez posiadaczy domowych mikro instalacji OZE do 10kW. Choć to nie wiele ale krok w dobrą stronę wsparcia OZE. Niestety PIS pod presją górników i koncernów energetycznych nie dopuścił do wejścia w życie w takim kształcie ustawy o OZE. Wszyscy przeciwnicy takiego wariantu ustawy o OZE posługują się od dawna lansowanym sloganem, także nadużywanym przez władze państwowe, że energia pozyskiwana z OZE jest droższa niż z węgla. Nic bardziej mylnego. Jakoś nikt nie mówi o potężnych kosztach jakie ponosi budżet Państwa na: dopłaty dla górnictwa ( przywileje emerytalne i pokrycie deficytu ceny węgla oraz koszty leczenia ludności z chorób spowodowanych produktami spalania węgla - łącznie ok. 25 mld rocznie !!!). Poza tym nikt nie wspomina o opłatach zastępczych ponoszonych przez sprzedawców energii za brak tzw "zielonych certyfikatów" ( wymóg sprzedaży określonej ilości energii pochodzącej z OZE). Oprócz tego o czym nikt nie pamięta ,że spłacamy do dziś jako kraj kredyty z odsetkami zaciągnięte jeszcze w Polsce Ludowej na budowę w dawnych latach elektrowni węglowych. Płacimy za emisję CO2, trujemy środowisko i wspieramy efekt globalnego ocieplenia, ponosimy koszty strat przesyłu (ok. 7%) energii elektrycznej, ograniczamy rozwój nowych technologii oraz wpływy podatkowe. I na ironię losu mówi się o potrzebach uruchamiania w kolejnych latach po 1000 MW mocy nowych źródeł energii elektrycznej.

I na koniec jeszcze Ministerstwo Energii myśli o włączeniu nierentownych kopalń do firm energetycznych, aby docelowo pokryć straty na wydobyciu węgla z kieszeni odbiorców energii. A wszystko po to, aby koncerny węglowe czerpały korzyści a brać górnicza nie wzniecała burd ulicznych. Może ktoś mnie posądzić o arogancję względem górników, ale nad losem zwalnianych setek tysięcy pracowników z małych miasteczek nikt się w Polsce nie litował. Liczy się tylko interes wąskiej grupy uprzywilejowanej. Ludziom wciska się kit ,że energia odnawialna jest za droga dla obywateli. Jakoś nikt włącznie z Prezydentem RP, który stoi na straży przestrzegania prawa w Polsce nie reaguje. Akceptuje się taką patologię włącznie z łamaniem Konstytucji RP art 9 i art 74. Należałoby chyba za taki sabotaż prawny, gospodarczy i ekologiczny postawić całą władzę ustawodawczą i wykonawczą przed Trybunał Stanu.
   Myślę, że mój pogląd w tej kwestii chyba nie jest odosobniony.