wysokie-podatki

prawo-laffera  




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


"Jak zmniejszymy podatki to wzrośnie dziura budżetowa"

(Tak twierdzą eksperci Ministerstwa Finansów)

wysokie podatki

Powyższy wykres przedstawia znane od lat prawo, nazywane imieniem współczesnego amerykańskiego ekonomisty Arthura Laffera.
Wszyscy ekonomiści są zgodni, nawet w Polsce (ale chyba z wyjątkiem MF) co do prawdziwości zależności między wpływami do budżetu państwa ( oś pionowa) a wysokościami stawek podatków (oś pozioma). Wniosek jest prosty im wyższe zobowiązania podatkowe ponad wartość graniczną (ekstremalną) tym kasa państwowa bardziej ubożeje. Wartość ekstremalna 29% została wyznaczona eksperymentalnie. Nikt nie ma wątpliwości ,że wszyscy płacimy państwu za wysoki haracz i co ciekawe, obecny budżet byłby większy gdybyśmy płacili mniej.

Wysokie podatki ograniczają przedsiębiorczość i popyt wewnętrzny, powodują ucieczkę do "szarej strefy" oraz utratę zaufania obywateli do Państwa (emigrację zarobkową). W rezultacie maleją wpływy podatkowe do budżetu państwa.

A co kryje się pod pojęciem podatków?

Termin ten obejmuje wszystkie publiczno prawne obowiązkowe daniny płacone przez przedsiębiorców, pracowników, zleceniobiorców itp na rzecz skarbu państwa. To nie tylko podatek dochodowy ale wszystkie składki ubezpieczeniowe, łącznie z emerytalnymi, które odkładamy na wirtualnych kontach w większości bez możliwości dziedziczenia i wątpliwych do całkowitego odzyskania w przyszłości choćby ze względu na niepewność kondycji finansów publicznych jak i przyszłego nieprzewidywalnego stanu prawnego. 

Przyjrzyjmy się pierwszej, po wartości granicznej stawce 38%, a dotyczy ona dochodów osób fiz. w pierwszym przedziale podatku dochodowego, a mianowicie osób pracujących i zleceniobiorców. Tak tak 38% !!! a nie 12% (PIT) jak by się wydawało na pierwszy rzut oka. Co ta kosmiczna stopa oznacza ?... to, że pracodawca odprowadza do budżetu państwa aż 38% kosztu zatrudnienia pracownika lub zleceniobiorcy. Innymi słowy, gdyby nie obciążenia podatkowe to pracownicy otrzymywaliby o ok. 60% wyższe wynagrodzenia netto. Nie da się ukryć, że Państwo działa na szkodę obywateli i zgodnie z prawem dokonuje na nich rozboju. Zaskakujące w tym jest to, że ten sam efekt budżetowy z dochodu osób fizycznych (widoczny na wykresie) można uzyskać przy 22% stopie a więc prawie dwa razy niższej niż obecna.

Analogiczna sytuacja a może jeszcze gorsza dotyczy przedsiębiorców, którzy po okresie 3 letnim korzystania już nie kwalifikują się do małego ZUS-u + a mający czasami w miesiącu skromny dochód w wys. 1630,64 muszą go w całości oddać Państwu. Jeżeli już uda im się uzyskać satysfakcjonujące dochody w pierwszym przedziale podatku PIT i będą jeszcze podatnikami VAT 23%, to mogą zapłacić prawie połowę swego dochodu. I podobnie jak w przypadku pracowników tak przedsiębiorcy powinni być obciążeni (co widać z wykresu) co najwyżej 22% łączną stawką podatkowo zusowską. Trudno zatem się dziwić, że wielu przedsiębiorców ucieka do "szarej strefy" albo rejestruje działalność w innym kraju.

Nawet ci podatnicy pozostający przy legalnej formie płacenia danin podatkowych, będą konsekwentnie stosowali przeróżne dostępne metody prawne, aby maksymalnie zminimalizować swoje zobowiązania podatkowe.

Zastanawiające jest dlaczego Polska prowadzi tak restrykcyjną politykę fiskalną. Tak jakby nasza gospodarka rozwijała się w oszałamiającym tempie, przy zerowym bezrobociu. Intrygujące w tym wszystkim jest działanie NBP, który akurat przyjął odmienny front liberalnego podejścia do działań regulacyjnych (o tych narzędziach interwencji pisałem w poprzednim wpisie). Obserwuje się sprzeczne działania: NBP obniża znacząco stopy procentowe a fiskus ściąga jedne z najwyższych w cywilizowanym świecie podatki. O co w tym wszystkim chodzi ? Czy rzeczywiście nikt w Polsce nie potrafi a może nie chce albo boi się dokonać właściwej reformy finansów publicznych. Przecież to takie proste: zmniejszyć podatki i przejściowo ograniczyć zbędne wydatki. Dodam ,że nie chodzi mi absolutnie o zabieranie najbardziej potrzebującym. Dziesiątki miliardów zł. rocznie, jest marnotrawione w Polsce, ale o tym w innych wpisach.